Komentarze (0)
Czasami zastanawiam się, dlaczego przez całe życie czuję się... niżej... we wszelkich możliwych hierarchiach niż wszyscy inni. Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, bo przecież zdaję sobie sprawę ze swoich zalet, a przyjaciół i ludzi życzliwych mi nie brakuje. Chyba nawet wbrew własnemu przekonaniu, że jest ok! Zawsze przyłapuję się na tym, że wydaje mi się, iż inni patrzą na mnie moimi własnymi oczami, że budzę politowanie, że jestem takim dzieciaczkiem, którym można manipulować i prowadzić za rękę. Za każdym razem, kiedy ktoś wyraża się o mnie pozytywnie - a są i tacy, którzy patrzą na tą czy inną cechę z podziwem! - przeżywam ogromny szok. I mimo psychoterapii, antydepresantów, wiedzy psychologicznej i świadomości własnych mocnych stron, i tak czuję się nikim przy... chyba każdym...
Jak się tego pozbyć? Wiem, że jak każdy nerwicowiec może zbyt mocna skupiam się na swoich emocjach. A jednocześnie chciałabym wyrwać się z ich mocy, bo one uniemożliwiają mi bycie sobą. Chcę po porstu w miarę swobodnie żyć, nie mieć poczucia winy z każdego możliwego powodu. A mam. Również z tych, na które bezpośrednio nie mam i nie mogę mieć wpływu. Przez tyle lat stoję w miejscu, bo boję się żyć... To jest mój największy dramat.