Najnowsze wpisy, strona 1


wrz 24 2014 Popaprańcem hormonalnym być...
Komentarze (0)

"Uwielbiam", gdy hormonalne zaburzenia szukają upustu z każdej komórki mojego ciala. Wczoraj - lekka i szczęśliwa - osiągnąwszy błogi spokój i harmonię, wyobrażałam sobie, jak cudownie będzie zostać mamą (o ile mi się uda...), co planuję przyszłym roku lub za dwa lata. Energia mnie rozpierała, a uśmiech nie schodził z japy. Dziś - 2 kilogramy grubsza! - czuję się ociężała, jestem wkurwiona i zachowuję się jak oszołom, rzucając wszem i wobec obelgi i patrząc niechętnie na każdego człowieka, z którym mam do czynienia. Po pracy, gdzie zachowywałam się tak, że autentycznie mi wstyd, wypiłam duuużą kawę i zjadłam ogromne ciacho, a potem zdarłam sobie twarz i ręce, i zasnełam z ranami na skórze i rozmazanym makijażem. Powód frustracji: brak. 

Nie lubię siebie w takie dni.

Ale walczę chociażby o miły wieczór:)

wrz 22 2014 Magda, miłość i rak
Komentarze (0)

"Magda, miłość i rak" - to kolejna książka, dla której z całą pewnością nie zmarnowałam swojego czasu. Właściwie to ona zmotywowała mnie do prowadzenia tego bloga. Dzielić się z innymi swoimi przeżyciami - jest w tym jakiś sens!Bohaterka - Magda Prokopowicz - podzieliła się swoimi najskrytszymi tajemnicami, ubierając je w słowa, oddając w swoich obrazach, odsłaniając siebie prawdziwą na zdjęciach. Z pewnością pomogła tym wielu innym kobietom borykającym się z takimi problemami, jakie ona miała; mnie również bardzo pomogła, choć moje przeżycia są zupełnie inne. Oczywiście nie wierzę ślepo w cały ten optymistyczny obraz walki z rakiem: już chociażby wywiad z jej mężem ukazuje zupełnie inną odsłonę. Ale w tych słowach i w niej całej jest jakaś wielka siła, charyzma... ujmuje mnie jako kobieta, która ma "to coś". Książka o zmaganiu się z nowotworem, historia, która skończyła się śmiercią, sprawiła, że uśmiecham się dziś od rana, że miałam naprawdę dobry dzień! Dziękuję Ci, Magdo:)

Najgłupsze, co przeczytałam w tym roku to "Okrutna najsłodsza miłość" Klary M. Również książka o cierpieniu, wzbudzająca jednak irytację i przyprawiająca o zdumienie, ze istnieją ludzie tak zaślepieni w swej... wierze? głupocie? Ciekawe, czy coś ją przebije...

wrz 21 2014 Na imię mam Słabość..
Komentarze (1)

...choć tak trudno się do tego przyznać.Zresztą, wcale nie trzeba - imię to jest wypisane na mojej twarzy, w każdym geście, w lękliwym spojrzeniu, w kolejnym kieliszku wina, kolejnej misce zjedzonego makaronu, kolejnej garści tabletek na ból istnienia... W zdartej do krwi skórze, wymuszonych wymiotach, w zapomnianych marzeniach i niespełnionych planach. W całym moim istnieniu, tak błędnie interpretowanym przez otoczenie lunatyków. Ponoć jestem jedną z największych optymistek na tej planecie. Może rzeczywiście jestem, skoro nie zwariowałam w tym wszystkim do końca. 

Jestem uwięziona w labiryncie swoich ograniczeń. Sama sobie wymierzam tą karę za to, że istnieję.

wrz 21 2014 Wyjście z obłędu
Komentarze (0)

Wyjść z obłędu

to wyjść z labiryntu
bez żadnej nici Ariadny w ręku
- jakie to trudne...
- jakie to trudne...
Dlatego to udaje się
niewielu z nas...
niewielu z nas...


Do końca życia
będziesz błądził
w ciemnych korytarzach
swojego umysłu...
Bez nadziei...
Coraz bardziej gorączkowo
będziesz błądził...

Aż upadnie ciało.
Dusza zaś na pewno
opuści zmęczone ciało z radością...
Ciało, które
było dla niej
labiryntem...

W którym miotała się beznadziejnie...
Pozornie beznadziejnie.
Beznadziejnie.

W ciele, które
było dla niej
labiryntem...